Na wczorajszego sylwestra chciałam upiec coś wyjątkowego, ale koniecznie tylko z tych składników, które miałam w domu. Od dawna chodziło za mną coś z daktylami, padło więc na przepis wygrzebany w archiwum gazetowego forum, podany przez Poughkeepsie. Polecam każdemu. Ciasto jest proste, pyszne, idealne na jakiekolwiek świętowanie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDISW84eZI_Zm513rFp74OVGfVi5lP5EEHStY889cY7jaWqQBx0b8klVB7PVqHELrYL9MG7zRLL4xi_2JympFCKZ1bJ0qzULo752mer1NxpCsOc_aqvPhydANpNiHZJKWut6Hnl-TG89cC/s400/ciasto+daktylowe.JPG)
Potrzebujemy:
200 g posiekanych daktyli (ja miałam kandyzowane, stąd wersja ze zmniejszoną ilością cukru)
1 łyżeczka sody
125 g miękkiego masła
150 g brązowego cukru (można dać mniej)
1 jajko
1 łyżeczkę aromatu waniliowego (z braku tegoż dałam trochę cukru waniliowego)
2 jabłka utarte na tarce
185 g mąki pszennej
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
na kokosową skorupkę:
75 g masła
75 g brązowego cukru
80 ml mleka
60 g wiórków kokosowych
Daktyle zagotować 250 ml wody, zdjąć z ognia, dodać sodę i odstawić, aby wystygły.
Masło utrzeć z cukrem mikserem na gładką masę, dodać aromat, jajko i mieszać jeszcze trochę. Dołożyć masę z rozgotowanych daktyli. Wsypać mąkę, proszek i jabłka, wymieszać dokładnie, przełożyć do tortownicy (ja piekłam w tej o średnicy 20 cm). Piec w 180 stopniach przez ok. 40 min.
W międzyczasie należy przygotować kokosową skorupkę - zagotować wszystkie składniki, mieszając dokładnie.
Gdy ciasto się upiecze (wychodzi dość mokre, zatem nie pieczemy "do suchego patyczka"; jak ja wyjęłam je z piekarnika, wciąż lekko falowało), należy posmarować je kokosową masa i wstawić na kolejne 20 minut, tak, aby zbrązowiało.
Studzić w formie.