Moim ulubionym motywem z filmu "Przeminęło z wiatrem" jest pomysł Scarlett na uszycie wizytowego stroju z zasłony. Z zasłon z lumpeksu może nie powstałaby kreacja tej klasy, jednak zaleta współczesnej mody jest to, że z jednego sporego kawałka materiału za parę złotych zdołałam uszyć sukienkę (no, nie w pełni - projekt został porzucony tuż przed ukończeniem) i te oto spódniczkę. Scarlett tkaniny starczyłoby pewnie zaledwie na rękawiczki.
Połączyłam dwa wykroje z "Burdy" - nr 111 z kwietnia 2010 (przód) i 112 z czerwca 2010 (tył), sporo przy tym zmieniając. Efekt jest całkiem zgrabny i wygodny. Na zdjęciu spódniczce towarzyszy bawełniana indyjska tunika ze sklepu z używana odzieżą, przerobiona na bluzkę. Fajnie jest móc tak kombinować. Podobny zestaw kolorów znalazłam w swoim skromnym ogrodzie. Wczesna jesienią mamy więcej malin, niż latem. Szkoda, że na ciasto jeszcze za mało.
Czy ja już mogę dodawać komentarze?
OdpowiedzUsuń1,2,3 próba komentowania...
Piękne zdjęcie winogron!
Marta
Możesz, możesz! Jak się ma pięknego modela, to każda fotka wyjdzie;)
OdpowiedzUsuń