Co roku z nastaniem chłodów jak bumerang wraca pytanie: "Co na głowę?" Najlepsza jest czapka, wiadomo, ale nie w sytuacji, gdy próżność nie pozwala przejść obojętnie obok fryzury zniekształcanej bezlitośnie przez ciepłe nakrycia głowy. Po naradzie z siostrą, którą natura jeszcze hojniej obdarzyła niż mnie, postanowiłam zaryzykować i zrobić sobie komin.
wtorek, 1 listopada 2011
Komin na drutach, czyli czym ogrzać loki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
przecudowny kolor!
OdpowiedzUsuń