Bardzo lubię pakować prezenty. To dla mnie dodatkowy powód, by lubić Boże Narodzenie, kiedy to nie kończy się na jednej paczuszce, bo zwykle jest ich kilka. Z reguły przygotowuję bileciki, tak by każdy mógł bez trudu odnaleźć swój upominek pod choinką. Czasami doczepiam do prezentu ozdobę choinkowa - w zeszłym roku były to aniołki, Mikołaje i choinki z masy solnej. Tym razem naszła mnie myśli, żeby w przypadku upominków dla dzieci z mojej rodziny* połączyć bilecik z ozdobą choinkową. Powstał mikołajopodobny krasnal i aniołek.
Później dotarło do mnie, że wieszanie (sic!) na choince małych ludzików z własnym imieniem na kubraczku ma w sobie coś z makabry. Ale w końcu święta są również po to, by wykrzesać z siebie odrobinę dobrego humoru.
*o bilecikach dla dorosłych też już myślę, ale od wspomnianych dzieci różni ich to, że samodzielnie surfują po sieci, psując niespodziankę.
*o bilecikach dla dorosłych też już myślę, ale od wspomnianych dzieci różni ich to, że samodzielnie surfują po sieci, psując niespodziankę.
oj, mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy. Dorośli będą udawać, że niczego nie wiedzą i ucieszą się jak dzieci ;)
OdpowiedzUsuń