Spodobała mi się idea skarpet na prezenty, ale coś mi w tym tak do końca nie pasowało. Skarpety jednak powstały w wersji mini i zawisły na sznurku rozpiętym pod półką. Wygląda to tak, jakby jakiś krasnoludek rozwiesił sobie u mnie pranie.
Skarpety są uszyte z resztek i z recyclingu - białe i czerwone futerko wzięłam z butelki po winie, ubranej w strój Mikołaja, z czapeczką, widoczną też tutaj; materiał w kratkę był kiedyś poszewką na jasiek, sznurek gdzieś się walał po szufladach. Jedyna nowa rzecz i tym samym najdroższa to ozdobne klamerki. Uwielbiam takie pożytkowanie resztek.
Szkoda, że do takich małych skarpet zmieszczą się niewielkie prezenty. Chociaż zawsze można liczyć na kluczyki do samochodu czy pierścionek z brylantem :)
OdpowiedzUsuńM.
O, kluczyki. Teraz to najczęściej jeden kluczyk (liczba mnoga zostanie z nami już chyba na zawsze), więc tym bardziej:) Takie butki można też wypchać cukierkami.
OdpowiedzUsuń