Zachęcona zagranicznymi pisemkami poświęconymi dzierganiu postanowiłam spróbować zrobić na drutach jakąś ozdobę świąteczną. Chyba było to pierwsze i ostatnie podejście, bo zamiast radosnego ptaszka ćwierkającego z choinki wyszedł mi latający banan.
Koncepcja jednak nie mogła się już ode mnie odczepić, podobnie jak kolorystyka ptaszka. Wskutek tego banan zyskał braciszka z resztek wełny. Ten również ma filcowe skrzydełka. Oczy - z maleńkich koralików.
Kiedyś zrobiłam ptaszki z papieru i ktoś powiedział: "Jakie ładne rybki!" Widać tak to już jest - najwyraźniej moje ptaszki są zupełnie innego, nie poznanego jeszcze dokładniej gatunku.
Padłam czytając ten wpis:D
OdpowiedzUsuń