wtorek, 26 lipca 2011

Oddałam nerkę

Zostałam poproszona o zrobienie torebki na pasku zwanej nerką. Miała być przydatna podczas jazdy na rowerze i wystarczyło, by mieściła tylko "klucze, telefon i chusteczki". Te trzy słowa powtarzałam jak mantrę, główkując jak by tu ten wynalazek skroić i uszyć. Efekt nie zadawala mnie w stu procentach, ale myślę, że jak na pierwsze podejście do tego dość zaskakującego mnie tematu "nerki" wyszło całkiem nieźle.

Torebka ma wysokość ok. 13 cm i pomieści nieco więcej niż wymagane minimum. Nowa właścicielka podobnie jak ja nie przepada za stricte sportowym stylem, dlatego starałam się stworzyć fason nie kojarzący się z nastolatkami słuchającymi hip-hopu czy panami pobierającymi opłaty parkingowe. W środku - podszewka błękitna jak niebo nad głowami wesołych cyklistów.

5 komentarzy:

  1. Idealna jest na rower ;) Może mogłaby być trochę mniejsza,ale co tam, mogę się lepiej wyposażyć na wycieczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Specjalnie jest większa, żebyś mogła wozić ze sobą pożywienie na drogę ;) To tak z troski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nerka to bardzo przydatna torba - sama się o tym niedawno przekonałam, kiedy kupiłam swoją w folkowe motywy [no dobra, dostałam w prezencie urodzinowym...] ;) A Twoja ma świetne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję! Zestaw kolorów jakoś tak przypadkiem wyszedł, ale podoba mi się ten niebieski środek.

    OdpowiedzUsuń
  5. superowa... ja własnie bym chciała taką uszyć i szukam jakiegoś tutka, bo nie wiem kompletnie jak się do niej zabrać :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz komentarz :)
Jeżeli nie masz konta na blogspot.com, wybierz "komentarz jako: Anonimowy".
Pamiętaj jednak jakoś się podpisać!