Pozazdrościłam pewnej królowej reniferów i wyprosiłam u mamy, by zrobiła mi sweter z rogaczem. To ona uczyła mnie robić na drutach. Daleko mi do jej mistrzostwa we wrabianiu wzorów. Chciałam coś w klimacie "Przystanku Alaska", ale z norweskim wzorem. Wzory skaczących reniferów i śniegowych gwiazd wygrzebałam w czeluściach picasowych albumów, zalinkowanych u wspomnianej Zdzid, natomiast cudowne jelonkowe poroże na plecach zostało wydziergane według wzoru stworzonego samodzielnie i w pocie czoła przez mamę, na podstawie gotowego rysunku.
Teraz to już pozostaje tylko czekać na Gwiazdkę.
No w końcu! Udało się! Nie sądziłam, ze tak szybko! Plecy faktycznie królują;) Brawo!
OdpowiedzUsuńCzadowy:D Zgadzam się: tył jest po prostu rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńO raaany ;) Kcem, kcem, kcem! Że też to samo z nieba nie spada...
OdpowiedzUsuń@ Trochę Inne Zdjęcia.pl - no nie wiem, czy szybko, z rok to trwało;) Ostatnio jakoś tempo wzrosło i na tę zimę jak znalazł.
OdpowiedzUsuń@ Joanka-z - Mam ochotę chodzić tyłem :D
@ Cwojdzin - No niestety, nie spada... i trochę prucia też po drodze było.
Czy jest szansa na wzór tego swetra?
Usuń